mandat z wideorejestratora pocztą
Toyota ułatwia życie. Nie musisz kupować i montować wideorejestratora. Nowy crossover Toyoty, model Yaris Cross doczekał się aktualizacji możliwych do zamówienia dodatkowych akcesoriów. Potencjalni klienci (w Polsce) mogą teraz nabyć nowy samochód z fabrycznie zamontowanym wideorejestratorem.
§ Mandat z suszarki pocztą? (odpowiedzi: 9) Otóż sprawa wygląda tak- jechałem poza terenem zabudowanym, gdzie ograniczenie prędkości wynosiło 70 km/h, przekroczyłem je o max 30 (dokładnie nie § Czy mogę dostać mandat pocztą? (odpowiedzi: 1) Kilka dni temu niestety wjechałem pod zakaz i przejechałem tamtędy jakieś 50 m.
Zaloguj. Klub miłosników Opla Astry II. Mandat z prywatnego widerojesetratora. Posty: 18 • •. Dołączył (a): 2013-04-24, 18:02. 536300793. Województwo: CCH - Czerwona Czerń HB3. Telefonicznie rozmawiałem z policjantem z komendy z innego miasta i maja przekazać te wsyzstkie akta do mojego miasta i mnie odwiedzić.
Zasilacze, kable, przejściówki. Czasem po zainstalowaniu wideorejestratora w samochodzie okazuje się, że przydałby się dodatkowy zasilacz do zapalniczki, dłuższy przewód do ładowania czy niewielka przejściówka do kabla zasilania. Tego typu drobiazgi związane z zasilaniem znajdziesz właśnie w tej kategorii.
Od 22 maja 2023 r. kierowcy, którzy zostaną ukarani mandatem, będą mogli przyjąć go w formie generowanej przy wykorzystaniu systemu teleinformatycznego. Rozporządzenie w tej sprawie właśnie weszło w życie. Warto jednak pamiętać, że aby przyjąć mandat przez internet niezbędne jest posiadanie indywidualnego konta na platformie eBok.
nonton film call me by your name. Jedną z najczęstszych sytuacji, o których mowa to ta, w której kierowcy wjeżdżają z prędkością powyżej 50 km/h do danej miejscowości i otrzymują mandat za przekroczenie limitu, pomimo braku znaku D-42, który informuje o obszarze zabudowanym. Wypadek na przejściu dla pieszych - kto ma wypłacić odszkodowanie? Analogiczną sytuacją jest ta, w której wyjeżdżając z obszaru zabudowanego widzicie za sobą znak D-42 po przeciwnej stronie drogi i śmiało przyspieszacie do prędkości powyżej 50 km/h, a paręset metrów dalej już czeka na was policja… W obu przypadkach zabrakło znaków informujących o obszarze zabudowanym lub jego końcu. Jednak nie jest to podstawą do odwołania się od mandatu, który możemy otrzymać od policji, dlaczego? Znaki zawsze obowiązują kierowców, ale ich brak nie zawsze zwalnia z odpowiedzialności. Co w takich sytuacjach powinien zrobić kierowca? Kierowca może nie przyjąć mandatu i tym samym zgodzić się na skierowanie sprawy do sądu, gdzie wyjaśni całą sytuację. Drogi ekspresowe będą dodatkowo płatne! Już od przyszłego roku Brak znaku może być spowodowany, chociażby zaniedbaniem ze strony zarządcy drogi, który nie przypilnował jego przywrócenia po remoncie. Zarządca drogi jest zobowiązany do posiadania w dokumentacji daty montażu i demontażu znaku. – Jeśli kierowca nie jest pewien, jaki limit prędkości obowiązuje na danym odcinku trasy i nie widzi znaków informujących o obszarze zabudowanym i jego zakończeniu, to znajdzie informację o dopuszczalnej prędkości jazdy na danym odcinku w nawigacji Yanosik – podpowiada Paweł Bahyrycz, Yanosik. Na pomoc kierowcom – wideorejestrator Nagranie z wideorejestratora może stanowić bardzo dobry materiał dowodowy do takiej sprawy. Posiadając odpowiednio zabezpieczoną kopię rejestru trasy kierowca może nie przyjmować mandatu i wówczas sądownie wyjaśnić całą sytuację. Polscy kierowcy masowo łamią te przepisy, a policja rozpoczyna kontrole dronami! Sprawdź, za co grozi mandat, zanim dostaniesz go pocztą! – Wideorejestratory to urządzenia, które mają wspierać kierowcę w trasie. Ich zadaniem jest zapis drogi, prędkości oraz warunków i zdarzeń na drodze. Doskonale sprawdzają się w niejasnych sytuacjach, w których doszło do wypadku lub różnych wykroczeń drogowych. Kierowcy, którzy nie mają takiego urządzenia mogą skorzystać również z darmowej funkcji w aplikacji Yanosik, która umożliwia rejestrowanie przebiegu trasy przy użyciu swojego smartfona – informuje Julia Langa, Yanosik. Ważne wyjątki Według reguły obszar zabudowany powinien rozpoczynać się znakiem D-42. Natomiast jego zakończenie powinno być sygnowane znakiem D-43. Niestety nie ma dokładnej zasady co do obecności obu znaków. Z Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 roku wiemy, że jeśli w danej miejscowości granica między końcem jednego i początkiem kolejnego obszaru zabudowanego będzie mniejsza niż 300 metrów, to na takim odcinku nie umieszcza się znaków D-42 i D-43. A jeśli obszar zabudowany dotyczy sąsiadujących miejscowości, to na ich granicach nie umieszcza się znaku D-43. Pamiętajmy o tym, że znak obowiązuje kierowcę każdorazowo, natomiast jego brak niekoniecznie zwalnia z odpowiedzialności. Jeśli nie jesteśmy pewni aktualnego limitu prędkości na danym odcinku trasy, który może być obszarem zabudowanym, to możemy skorzystać z aplikacji Yanosik, która podaje bieżące ograniczenia prędkości i rejestruje przebieg trasy.
Śląska drogówka używała w grudniu na autostradach A1 i A4 niesprawnego wideoradaru. Zawieszał się w nim obraz, bezpowrotnie skasowały się też nagrania zarejestrowanych wykroczeń. Mimo to policja kierowała do sądu wnioski o ukaranie namierzonych radarem kierowców, którzy odmówili przyjęcia mandatu. 18 grudnia 2014 roku. Pan Robert wraca z pracy autostradą A4. Kiedy mija punkt poboru opłat w gliwickiej Sośnicy i dojeżdża do Zabrza, za jego skodę wjeżdża opel insignia. - Jego kierowca dwukrotnie dał mi znak długimi światłami, po czym wyprzedził mnie i na tylnej szybie opla zobaczyłem napis: "Policja". Wiedziałem już, że to nieoznakowany wóz drogówki z wideoradarem na pokładzie - wspomina pan Robert. To mogło być każde auto Mężczyzna wsiada do policyjnego auta. Mundurowi informują go, że przekroczył dopuszczalną prędkość aż o 51 km/h. Wideoradar zarejestrował, że na ograniczeniu do 80 km/h (na tym odcinku autostrady montowano wtedy ekrany dźwiękoszczelne) jego skoda miała jechać z prędkością 131 km/h. Werdykt: 10 punktów karnych oraz mandat w wysokości 500 zł. - Powiedzieli mi, że namierzali inne auto, a ja się im wbiłem przed kamerę. Nie pasowało mi to jednak, bo wiem, że z powodu zwężenia nie jechałem tak szybko, jak sugerowali policjanci - mówi pan Robert. Prosi więc funkcjonariuszy, żeby mu pokazali nagranie z wideoradaru. - Na monitorze zobaczyłem kontury jakiegoś wozu z nieczytelną rejestracją. To mogło być każde auto - podkreśla kierowca. Dlatego pan Robert odmawia przyjęcia mandatu. Funkcjonariusze zapowiadają, że nagranie będzie mógł zobaczyć na komputerze w sądzie, gdzie trafi jego sprawa. Serwis nie odzyska danych Dwa tygodnie temu pan Robert odebrał pocztą przesyłkę, w której znalazł wyrok wydany w trybie zaocznym (bez udziału stron). Grzywna: 200 zł. Sędziowie z Zabrza skazali go wyłącznie na podstawie materiałów nadesłanych przez policję. Kierowca pojechał więc do sądu, chciał zobaczyć film nagrany przez wideoradar. Okazało się, że policja filmu nie dostarczyła, bo został skasowany. Jako to możliwe? Wyjaśnia to dołączona do akt notatka służbowa, spisana przez podoficera komisariatu autostradowego w Gliwicach. To właśnie tam pracują policjanci, którzy obsługiwali wideoradar 024 zamontowany w oplu insigni. "Podczas zabezpieczania materiału występował już problem z jego zgraniem na twardy dysk komputera. Pojawiało się szereg błędów zapisu. Brak było możliwości jego skopiowania, a następnie zabezpieczenia materiału na nośniku DVD. (...) Na komputerze pozostały jedynie zapisane rekordy z datami i godzinami, lecz nie było już video ani też audio z zapisami" - czytamy w notatce. Wynika z niej, że policja bezpowrotnie utraciła nagrania dokonane przez wideoradar między 17 a 26 grudnia 2014 roku. A autoryzowany serwis nie jest w stanie ich odzyskać. To nie pierwsza awaria "Należy zauważyć, że problem z wideorejestratorem nr 024 występował już wcześniej. Polegał on na częstym zatrzymywaniu się obrazu wideorejestratora. Powodowało to zbieranie wszelkich błędów powstałych na skutek rejestracji. Powyższe awarie zgłaszane były do autoryzowanego serwisu. Kończyły się wgrywaniem nowego oprogramowania do komputera zamontowanego w pojeździe, lecz po krótkim czasie problem powtarzał się" - czytamy w notatce. Serwis zobligował się naprawić urządzenie dopiero 13 stycznia. Pan Robert odwołał się od wyroku wydanego w trybie zaocznym. Podczas procesu zamierza zakwestionować sprawność używanego przez policję urządzenia. - Skoro zacinał się obraz, to skąd pewność, że dokonywane pomiary nie były wadliwe? I dlaczego mam być ukarany, skoro nie ma filmu potwierdzającego moje rzekome wykroczenie? - pyta. Śląska policja twierdzi, że wideoradar 024 jest już w pełni sprawny. - Od momentu stwierdzenia awarii urządzenie nie było używane aż do czasu naprawy i ponownej legalizacji - zapewnia podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej w Katowicach. Dodaje też, że skasowane nagrania z wideorejestratora nie są jedynym dowodem potwierdzającym naruszenie prawa przez kierowców. - Takim dowodem mogą też być zeznania policjantów, i to sąd ocenia ich wartość - podkreśla rzecznik policji. Zdaniem Józefa Koguta, prezesa Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw i byłego szefa chorzowskiej policji, pan Robert powinien z łatwością wygrać sprawę w sądzie. - Policja ma obowiązek posługiwania się w pełni sprawnym sprzętem do mierzenia prędkości. A z dołączonej do akt notatki jednoznacznie wynika, że urządzenie było wadliwe - podkreśla Kogut. Dodaje jednak, że kierowcy, którzy zostali namierzeni przez wideoradar 024 w dniach 17-26 grudnia i przyjęli mandat, nie będą się mogli od tego odwołać. - Przyjmując mandat, przyznajemy się do winy - wyjaśnia Kogut. Imię bohatera zostało zmienione
Gdy policja zarejestruje na wideoradarze wykroczenie, wysyła kierowcy mandat listem poleconym. Ukarany ma na zapłacenie siedem dni od daty wysłania mandatu. Ponieważ poczta nie zawsze zdąży w tym czasie list dostarczyć, sprawa zwykle trafia do sądu. Trzeba coś z tym zrobić i nie fatygować bez potrzeby sądów - uważa rzecznik praw obywatelskich i prosi szefa MSWiA o interwencję. Rzecznik wystąpił do ministra spraw wewnętrznych i admistracji w związku z problemami występującymi w postępowaniu mandatowym prowadzonym wobec kierowców popełniających wykroczenie stwierdzone za pomocą urządzeń pomiarowych lub kontrolnych rejestrujących obraz. Gdy sprawca takiego wykroczenia korzysta z możliwości pisemnego złożenia wyjaśnień, na przykład wypełniając nadesłany przez organ prowadzący czynności druk oświadczenia, funkcjonariusz może nałożyć na niego mandat karny zaoczny i wysłać przesyłką poleconą. Od daty wystawienia takiego mandatu (nie zaś otrzymania) biegnie 7 dniowy termin do uiszczenia grzywny, o którym mowa w art. 98 § 5 Często jednak - pisze Rzecznik - na przykład na skutek opóźnień na poczcie, lub chociażby kilkudniowej zwłoki w odbiorze przesyłki poleconej zawierającej mandat zaoczny, sprawca wykroczenia, który przyznaje się do jego popełnienia i chce uiścić nałożoną grzywnę, nie ma możliwości dokonania tego w terminie. W konsekwencji, biorąc pod uwagę treść art. 99 organ prowadzący czynności jest zobowiązany do wystąpienia do sądu z wnioskiem o ukaranie, w wyniku czego dochodzi do niepotrzebnego zaangażowania sądu, zwiększenia kosztów postępowania, ale także obniżenia prestiżu organów prowadzących czynności, które spotykają się z uzasadnionymi skargami sprawców wykroczeń. W związku z tym Rzecznik zwrócił się do Ministra Spraw wewnętrznych i Administracji o przedstawienie stanowiska wobec opisanego problemu.
Od 1 lipca Inspekcja Transportu Drogowego przejęła od policji karanie kierowców przekraczających dozwoloną prędkość namierzonych przez stacjonarny fotoradar. Nie oznacza to jednak, że kierowcy nie będą dostawać takich mandatów od straży miejskich (gminnych). A te budzą wiele emocji, tym bardziej że procedura karania przez inspekcję nieco odbiega od tej stosowanej przez straże miejskie. Pokażemy ją na przykładzie Straży Miejskiej w Warszawie. To nie mandat Najważniejsze jest to, że przesyłka, która przychodzi na nasz adres domowy, nie jest jeszcze mandatem, lecz wezwaniem dla właściciela samochodu. Wraz z nią dostaje się także zdjęcie wykonane przez fotoradar. Często są to trzy zdjęcia: auta, twarzy kierowcy (jeśli podróżuje z pasażerem, jego twarz jest zasłonięta) i osobno tablic rejestracyjnych oraz formularz oświadczenia (najczęściej są to dwie strony). Na wezwaniu znajduje się dokładny opis wykroczenia: data, godzina, miejsce. Właściciel auta ma kilka możliwości. Może się przyznać, że nie tylko jest właścicielem auta, ale i że miał pecha tego dnia, i zgodzić się na ukaranie grzywną i punktami karnymi. Straż miejska od razu wskazuje wysokość mandatu i liczbę punktów karnych zgodnie z obowiązującym taryfikatorem. Dalej sprawa jest prosta. Kierowca odsyła oświadczenie. Ważne, by dokładnie je przeczytał oraz wypełnił . Jeśli natomiast właściciel nie był sprawcą wykroczenia, to ma obowiązek go wskazać, wypełniając właściwe rubryki oświadczenia. Jakie grzechy najczęściej popełniają kierowcy? Pozostawiają puste rubryki, nie podpisują oświadczenia, podają niepełny PESEL bądź też nie potrafią odnaleźć numeru blankietu swojego prawa jazdy. Każdy taki brak powoduje odesłanie oświadczenia w celu uzupełnienia, a dla kierowcy oznacza to oczywiście kolejną wizytę na poczcie. Przyjęcie i odmowa Jeśli kierowcy uda się poprawnie wypełnić oświadczenie, mandat trafia do niego. Nie wszyscy wiedzą jednak, że jest to mandat zaoczny, a to oznacza, że kierowca ma siedem dni na jego opłacenie. Jeśli nie zostanie opłacony, sprawa zostanie przekazana do sądu. Właściciel może też odmówić przyjęcia mandatu i nie zgodzić się na ukaranie w drodze postępowania mandatowego. Wówczas wniosek o ukaranie również trafi do właściwego sądu. W razie odmowy przyjęcia kierowca musi na wezwanie sądu złożyć wyjaśnienia, w których przedstawi okoliczności popełnienia wykroczenia. Może to zrobić pisemnie lub osobiście, stawiając się na przesłuchanie. Pod sąd Jak wygląda to postępowanie przed sądem? Rozprawa może się toczyć z udziałem osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia lub też wyrok wydawany jest w formie nakazowej bez przeprowadzania rozprawy. Wreszcie ukarany właściciel lub użytkownik pojazdu może oświadczyć, że zapoznał się ze zdjęciem z fotoradaru, ale oznajmia, że tego dnia to nie on kierował samochodem, którego numer rejestracyjny także widnieje na zdjęciu, i nie wskaże osoby, która tego dnia prowadziła jego auto. Wówczas sprawa również trafia do sądu. Wniosek o ukaranie przygotowuje straż miejska. A właściciel pojazdu odpowiada za nieujawnienie informacji organowi uprawnionemu do jej żądania. Trzeba się liczyć z grzywną. Sąd wymierza ją na zasadach ogólnych, czyli od 20 zł do 5 tys. zł. Kierowca uniknie jednak punktów karnych. Za tego rodzaju wykroczenie taryfikator ich bowiem nie przewiduje. Noga z gazu przed znakiem - Straż może wystawiać fotoradary jedynie w terenie zabudowanym. - Mają one być nie tylko oznakowane, ale i z daleka widoczne. - Na drogach pojawić się musi nowy znak – D-51. Ma on informować kierowców o lokalizacji urządzeń samoczynnie kontrolujących i rejestrujących prędkość. - Od kategorii drogi i prędkości, jaką można na niej rozwijać, zależy, w jakiej odległości od fotoradaru znak ma być postawiony. - Obudowy masztów zostaną dodatkowo oznaczone odblaskową folią (w kolorze żółtym). - Kiedy urządzenie zniknie, bo np. będzie wymagać konserwacji albo naprawy, obudowa musi zostać osłonięta. Za przekroczenie prędkości o 10 km nie grozi kierowcy kara - Od 1 lipca tego roku w polskim kodeksie drogowym obowiązuje przepis, który pozwala uniknąć mandatu kierowcy, który pojedzie poniżej 10 kilometrów na godzinę więcej niż dopuszczalna prędkość. Namierzony przez fotoradar kierowca pozostanie bezkarny. Powód? Prędkościomierze montowane w samochodach mogą nieco zaniżać lub zawyżać wskazania. Pierwotnie granica błędu miała wynieść 5 kilometrów na godzinę, ale ostatecznie przyjęto 10. - Na darowanie kary mogą jednak liczyć tylko kierowcy złapani na przekroczeniu prędkości przez urządzenie stacjonarne. Granica błędu nie dotyczy nadmiernej prędkości ujawnionej za pomocą wideorejestratora czy przenośnego urządzenia. - Druga dobra informacja – od stycznia tego roku na niektórych drogach (tych najlepszych) możemy jechać szybciej niż dotychczas. Na drodze ekspresowej kierowca może rozwinąć prędkość nawet 120 kilometrów na godzinę (wcześniej dozwolona prędkość wynosiła 110 km/h). Na autostradzie można teraz jechać 140 kilometrów na godzinę. W nowelizacji kodeksu drogowego, która weszła w życie wraz z nowym rokiem, podwyższono bowiem dopuszczalne prędkości, ale tylko dla niektórych wybranych grup kierowców: aut osobowych, motocyklistów i kierowców samochodów ciężarowych do 3,5 tony. Kłopotliwe fotografie Kierowcy chcący uniknąć odpowiedzialności bronią się, że na zdjęciu jest tylko tył auta albo że widać dwa samochody obok siebie i nie jest pewne, kto popełnił wykroczenie. Jakie szanse mają takie argumenty? Wielu kierujących jest święcie przekonanych, że aby policja wystawiła mandat za przekroczenie prędkości, na zdjęciu musi widnieć nie tylko numer rejestracyjny samochodu, ale również twarz niezdyscyplinowanego kierowcy. To nieprawda. Właściciel samochodu zobligowany jest do wskazania strażnikom kierowcy, nawet jeśli na zdjęciu nie można dostrzec jego twarzy. Z tego też względu coraz więcej kierowców dostaje fotoradarowe zdjęcia swoich pojazdów zrobione od tyłu. Czasem nawet specjalnie są tak montowane urządzenia rejestrujące. Działanie takie jest jak najbardziej zgodne z prawem. Po otrzymaniu takiego zdjęcia właściciel pojazdu ma niewielkie możliwości wymigania się od kary. Kiedy na fotografii widnieją dwa auta, kierowca podważając mandat, musi przekonywać, że prędkość zarejestrowana przez fotoradar dotyczy drugiego (sąsiedniego) auta. Jakie urządzenie wyłapie drogowego pirata - Fotoradar jest urządzeniem przeznaczonym do pomiaru prędkości pojazdów i prawdziwą zmorą kierowców. Szczególnie teraz, kiedy od 1 lipca ruszył system automatycznego nadzoru nad ruchem, a karaniem kierowców zajmuje się też Inspekcja Transportu Drogowego. - Wideorejestrator z kolei jest montowany w radiowozach policyjnych (oznakowanych i nieoznakowanych). Mierzy prędkość i rejestruje obraz. Za pomocą tego urządzenia policja dokonuje pomiaru prędkości pojazdu z samochodu w czasie jazdy. Tak jak w wypadku fotoradaru na obrazie uzyskanym z wideorejestratora umieszczone są data, godzina, obraz samochodu, numer rejestracyjny oraz prędkość, z jaką się poruszał. Uprawnienia do posługiwania się wideorejestratorem lub fotoradarem mają specjalnie przeszkoleni funkcjonariusze (najczęściej policja, a straż miejska po odpowiednim zezwoleniu). - Do pomiaru prędkości policja i straż miejska wykorzystują również tzw. radary pistoletowe. Ze względu na ich niewielkie rozmiary i łatwość obsługi używane są najczęściej. Cały sprzęt kontrolno-pomiarowy podlega cyklicznej legalizacji potwierdzanej odpowiednim dokumentem. Jego brak może być podstawą podważenia wskazań urządzenia. Czytaj też: Kto odpowiada, kiedy auto jest służbowe Zobacz nasz poradnik: Poradniki prawne » Poradniki kierowcy i pieszego » Mandaty
~kiero2019-01-09 20:11:01to swiadczy tylko o tym ze nie zastales zatrzymany. a nie o tym ze nie lamiesz przepisow. ale na kazdego przyjdzie czas~kiero2019-01-09 20:11:49oczywiscie przy zalozeniu ze faktycznie nie masz. bo tak kazdy moze sobie napisac~kiero2019-01-09 20:14:292019-01-09 20:12:29 Coś jeszcze? tak. kogo to obchodzi? ~Kryskamaryska2019-01-09 20:20:01Puchatek. Zadadam Ci pytanie Nie traktuj tego bardzo do siebie. Czy zawsze jeździsz jak cipa? Saint 2019-01-09 20:25:07Heh, to lachy już teraz nawet nie muszą cię zatrzymać tylko pstrykają czy tam kręcą film w nieoznakowanym i przysyłają na chatę wezwanie na pałarnię~Kryskamaryska2019-01-09 20:25:1070 to65, żeby przypadkiem cuś nie błysnęło. Zakaz dla ciężarówek to 80, bo po co się spieszyć. ~Kryskamaryska2019-01-09 20:27:49Saint. Tak właśnie się to odbywa i zadna zachowawcza jazda nikogo nie ustrzeże. No nie wiesz kto za Tobą jedzie. Nawet nie będziesz pamiętał zdarzenia a mandacik trzeba płacić~kiero2019-01-09 20:30:13de*il wciaz nie rozumie zdania zlozonego z trzech wyrazow. typowe~kiero2019-01-09 20:31:38ale na tej podstawie jedno mozna stwierdzic na pewno - jestes kierowca. i to potwierdza ze synonimem kierowcy, jest de*il~Kryskamaryska2019-01-09 20:35:10Puchatek. Na landzie w Pl 70, wystarczy że za wioska masz76 i juz masz fote, kilka takich zdarzeń i po prawku. Policja walczy z nami, a my z nimi. Znaleźli następny sposób na kierowców. Tak wiem trza się pilnować, ale pamiętaj nikt nie jest doskonaly. ~kiero2019-01-09 20:36:10no jasne :D pan idealny :D wszedzie jedzie 80km/h. ( na autostradach i expresach ) zawsze jedzie 70km/h poza terenem zawsze 50km/h w terenie ; d idz peprzyc bajki dzieciom~kiero2019-01-09 20:37:03wole byc kiero, niz kierowca. ~3002019-01-09 20:44:27~kiero 2019-01-09 20:36:10 no jasne :D pan idealny :D wszedzie jedzie 80km/h. ( na autostradach i expresach ) zawsze jedzie 70km/h poza terenem zawsze 50km/h w terenie ; d Nie zawsze, nie wszędzie- tylko maksymalnie 80/70/50. A Ty goń szczura guptasie. 1~kiero2019-01-09 20:46:45nie chce mi sie wymieniac krajow gdzie na autostradzie jest wiecej niz 80. nie chce mi sie pisac ze w D na landach jest 60 nie chce mi sie pisac ze w pl od 23 do 5 jest 60 ciekawe, czy to kolejny de*il, czy wciaz ten sam Saint 2019-01-09 20:51:35To się porobiło... kiedyś przynajmniej sp.. mogłeś:) Jak uchowam prawko to pieprze to i jeżdżę przepisowo, tylko gdzie ta frajda; ) ~nikt ważny2019-01-09 21:23:57Nie wiedziałem, że przestrzeganie przepisów jest działaniem nagannym - czyli jazdą jak pi/zda. Mam nadzieję, że to tylko zwykły hejt na puchatka61, bo ktoś go nie lubi. Bo jeśli naprawdę tak myślicie, to mnie tacy ludzie przerażają. Nazwać ich można tylko jednym słowem - bandyci. 2~Kryskamaryska2019-01-09 21:27:32zero. Czy ktoś cię pytał o zdanie???Sam jesteś cipą, która się z obietnic nie wywiązuje. Czyli zrobiłeś sobie z gęby doope. Wiec nie szczekają odbytem bo śmierdzi. ~nikt ważny2019-01-09 21:39:50Mimo wielkiego wysiłku, jaki w to wkładam, nie jestem w stanie zejść do twojego poziomu, więc raczej nie będę odpowiadał na zaczepki prymitywa - socjopaty. ~Kryskamaryska2019-01-09 21:43:21zero. Nie mozesz się zniżyć, bo ty jesteś na samym dnie. Mowiem ci nie szczekaj odbytem bo śmierdzi. Saint 2019-01-09 21:44:42Heh, dyskusja skończyła się jak zwykle... Dzięki za odp Kryśka~Kryskamaryska2019-01-09 22:04:58No szkoda, że ta odpowiedź mało pozytywną, ale tak jest. Tyle wiedziałem, tyle napisałem. Powodzenia. skoti67 2019-01-09 22:44:27Właśnie to daje do myślenia Panowie że nie zawsze możemy nad swoimi punktami panować jeśli poganiamy zbyt mocno!!! Dwa lata temu mnie trafił nieoznakowany ITD z kamerą na poboczu, nawet przecież nie wiedziałem!! Coś tam pózniej niby w Gdańsku na zakaz wjechałem i z kamery przyszło, na koniec fotka ze stacjonarnego (wszystko przez ebany telefon z firmy) i się w jednym momencie punktów nazbierało tyle że strach było przez zebrę przejść a co dopiero na drogę się wytoczyć!!! Normalna droga to nie most w Leverkusen gdzie wszystko jest jasne i czytelne... Pozdrowionka Panowie :) 1~zcx2019-01-10 15:31:47wideorejestrator mierzy prędkość auta w którym jest zainstalowany. więc te pomiary w większości to nie wasze prędkość tylko psiarni. ~kierownik2019-01-10 18:00:03ot i wymyslil łinteligent ; d skoro ukarany, to mandat przyjety, glabie ; d policjant pyta sie czy kontrolowany przyjmuje mandat. jesli przyjmuje, zostaje ukarany. jesli nie przyjmuje, o nalozeniu kary i jej wysokosci zdecyduje ktos inny~kierownik2019-01-10 18:10:31wiec go sobie zmien. po co beczysz na forum? ~kierownik2019-01-10 18:18:38doczytaj sobie. jest jeszcze ktos po drodze miedzy policjantem na drodze, a sadem~Kryskamaryska2019-01-10 18:34:19Puchaty. Ty nie porównuj idiotów, którym łatwa ręką przyszło jeździć takim autami do kierowcy ciężarówek. Ales yepnąl porównanie. Inna sparawa de*ilizm, a inna jazda trochę szybciej niz z wartość na znaku. Czasem trzeba ze skrzyżowania uciec i fote złapiesz. Ale widzę żeś ty nieomylny. ~kierownik2019-01-10 18:38:41puchatek nie jezdzi przez skrzyzownia. on je omija~Kryskamaryska2019-01-10 18:54:06Puchaty. No widzisz nikt nie jest nieomylny, jednak się da. ~Kryskamaryska2019-01-10 19:10:56A Tobie też zdrowia.
mandat z wideorejestratora pocztą